Drogowskaz na Szklaną Kuźnię
- Justine
- 20 wrz 2016
- 2 minut(y) czytania
To ciekawe do jakich miejsc prowadzą nas nasze fascynacje, chęci, marzenia i inni ludzie. Jak wiele zbiegów okoliczności sprawia, że trafiamy akurat w to, a nie inne miejsce. To właśnie Szklana Kuźnia zaprowadziła mnie na Parkową, do Bolesławca – nieświadomie - ale właśnie tak było. Wszystko bowiem zaczęło się od tego miejsca i jej głosu. Magdę i jej pracownię pierwszy raz zobaczyłam w programie „Daleko od miasta”. Nie ukrywam, że fascynują mnie historie ludzi, którzy mają odwagę rzucić wszystko (w cholerę najlepiej) i zaczynają życie zupełnie inne. Życie zapewne pełne wyzwań, przewrotów, zmagań ale zupełnie… odmienne. Chyba sama o tym gdzieś marzę, może szukam tej odwagi, trochę zazdroszczę, a przede wszystkim podziwiam, słucham, oglądam i wyciągam wnioski. Dlatego odcinek o Szklanej Kuźni był odzwierciedleniem tego, czego od jakiegoś czasu szukałam. Interesująca historia, niesamowita Magda, magia miejsca, obdrapane przez kota meble i szkło. Uwielbiam fusing (technika obróbki cieplnej szkła, która polega na łączeniu pod wpływem wysokiej temperatury elementów szklanych o różnych kształtach, kolorach w odpowiednie formy i kształty). Pierwszy raz o tej technice dowiedziałam się od mojej mamy i wtedy już wiedziałam, że chcę koniecznie tego spróbować. Chyba nie mogłam wybrać innego miejsca. Dlatego już kilka miesięcy wcześniej zapisałam nas na kurs (ja z Małą ja i on). Potem przyszła cała reszta. Tego dnia przywitał nas błękit nieba, żar, potem drogowskaz. Nie wiem czemu, ale ten znak utkwił mi wyjątkowo w pamięci. Potem był już szczek Kwęka, Magda i inni, naprawdę fantastyczni ludzie. Na ten krótki moment udało nam się stworzyć fajną grupę i myślę – świetne projekty. Szkło naprawdę potrafi wciągnąć, a cięcie jest tak proste, że można śmiało nazwać je „dziecinnie prostym”. Mała ja była tego potwierdzeniem. Myślę, że to właśnie ona złamała cały system i tak dogadała się z Magdą, że te chwile stanowią dla niej najważniejszą część całych wakacji.
…nawet już w szkole przeprowadziła cały (ponoć bogaty w treści i słownictwo) wykład na temat szkła i fusingu, a potwierdzeniem tej wiedzy był jej własnoręcznie wykonany szklany kwiat… Nie sposób opisać słowami tego jaki klimat panuje w Kuźni. Dla mnie to czysta magia. To trzeba poczuć na własnej skórze, własnymi dłoniami, wzrokiem, dźwiękiem ciętego szkła.
To co tam zobaczycie wprowadza w bajkowy świat. Ukazuje piękno tak prosto przez nas pojmowanego materiału jakim jest szkło. Słoiki, butelki – to co tam zobaczycie wywróci wasze postrzeganie o tym surowcu do góry nogami. Jeśli jednak nie jest Wam do Wolimierza po drodze, zajrzyjcie na stronę www Kuźni i profil FB. Jeśli nie możecie przenieść się w tę bajkę, możecie jej część kupić lub choć obejrzeć. Zapraszam Was. Tam ponoć trafiają Ci, którzy powinni. Może to właśnie ktoś z Was.
Comments