Ucieczka na wieś czyli mały biały letni domek
- Justine
- 27 lip 2015
- 2 minut(y) czytania
Z dziada pradziada należę do mieszczuchów i mimo, że uwielbiam zgiełk miasta, jego architekturę i zwyczaje tu panujące, zdecydowanie preferuję życie na przedmieściach. Możecie się śmiać, że wybieram tak zwane „zadupie” ale lubię balans między zgiełkiem, a spokojem, i nikt mnie nie przekona do życia w centrum. Prawda jest taka, że tak samo jak kocham miasto, kocham też wieś. Nie dziwię się więc tak wielu mieszkańcom miast decydującym się na stałe wyemigrować poza centrum i totalnie odmienić swoje życie. Codziennie poznajemy historie o porzuceniu dobrych posad, kierowniczych stanowisk czy ludzi uciekających z korporacji wprost do starych chat, które z powodzeniem sami remontują w spokoju, ciszy. Wiem, że wszystko ma swoje wady i zalety, szczególnie kiedy w grę wchodzi opieka nad dziećmi, ich możliwości rozwoju, edukacji, wygoda i bezpieczeństwo. Ale kiedy dorosną, czemu by nie uciec? Póki co, pozostaje mi mój letni mały, biały domek…


Wieś pozwala na zdrowe zmęczenie Domy z bali budują wyspecjalizowane firmy, których na rynku można znaleźć bogatą ofertę. Obrobione i docięte elementy są gotowe do montażu, a mały domek rośnie w oczach. Kilka dni i można się wprowadzać. Domy oprócz dobrego fundamentu i podłogi na gruncie nie wymagają wykonywania żadnych prac „na mokro”, dlatego można je stawiać przez cały rok. Ze względu na naturalny budulec domy z bali uważa się za zdrowe. Dzięki niedużej grubości ścian powierzchnia użytkowa takich domów jest większa niż murowanych o tym samym obrysie. A ten zapach… Mimo upływu czasu wciąż powala i zachwyca. Kocham drewno i przynajmniej w tym przypadku jestem zgodna z mieszkańcami wsi Suwalszczyzny, Podlasia, rejonów podgórskich oraz … Skandynawami.

To wielki przywilej cieszyć się wsią i porządnym, zdrowym zmęczeniem. Nie psychicznym ale zdrową pracą w warzywniaku, przy koszeniu trawy czy nawet długimi spacerami. To zupełnie inny rodzaj wyczerpania, który pozwala zostawić daleko wiele spraw i spojrzeć na wiele rzeczy z dystansem. A kiedy nie mogę jechać, nawet w mieście staram się stworzyć namiastkę sielskości. Póki co, marzę o własnej pracowni na wsi. Może kiedyś…


Comments